I tura o tytuł "Mistrza Koła" - jez. Moczydło / Osiecznica

 

W świecie wędkarskich zmagań łowi wielu, ale tylko o jednym mówi się najgłośniej o „Mistrzu Koła”, dlatego co roku rozgrywany jest cykl imprez mających na celu wyłonienie tego, który wyznacza trend w sezonie dla pozostałych rywali. Tytuł „Mistrza Koła” jest jednym z najbardziej pożądanych wyróżnień w sezonie ponieważ stawia wędkarza na najwyższym zaszczytnym miejscu w śród społeczności lokalnej wędkarzy. Wyróżnienie to pozwala wędkarzowi na reprezentowanie koła na imprezach rejonowych, wojewódzkich czy ogólnopolskich, dlatego też niesie za sobą ogromną odpowiedzialność.

 

W naszym kole cykl imprez kwalifikowanych do klasyfikacji o tytuł „Mistrza Koła” ujęty jest w dwóch turach, które obejmują zarówno wody stojące jak i płynące. Prawdziwy mistrz musi wykazać się umiejętnościami na każdym rodzaju wód, aby potwierdzić, że jego zdolności wędkarskie zasługują na ten zaszczytny tytuł. Cykl imprez o tytuł „Mistrza Koła” zaliczany jest jednocześnie do klasyfikacji GP sezonu, więc zajęcie wysokich pozycji daje podwójną korzyść dla zawodników.

 

Pierwszy etap odbył się 8-go maja na zbiorniku jez. Moczydło w Osiecznicy. Jest to łowisko całkowicie nieznane w naszym kole, ponieważ pierwszy raz organizowaliśmy na nim imprezę, co miało pozytywny aspekt, ponieważ szanse były wyrównane dla każdego. Tu zdecydowanie liczyły się umiejętności oraz zdolność czytania wody. Warunki iście spartańskie z dwóch powodów: przede wszystkim nieustannie wiejący porywisty wiatr, który wręcz wyrywał wędkę z ręki oraz niski stan wody przy brzegu. Przy takich warunkach niezbędna była precyzja i przemyślana taktyka. Jeśli spojrzymy na wyniki to można by wnioskować, że ta sztuka udała się tylko pierwszej trójce, która zdeklasowała pozostałą ekipę startujących. Zanim przejdę do samych wyników i zwycięzców opisze po krótce sztukę łowienia na jeziorze Moczydło. Mianowicie niezbędnym elementem taktyki była mocno pracująca zanęta i łowienie z opadu. Przyczynił się do tego brak uklei w łowisku, co dawało pewność, że przysłowiowa „miazga” nie będzie przeszkadzała odławiać płocie lub krąpie oraz pozwoli na używanie lżejszych zestawów. Drugim powodem było żerowanie rybostanu w toni, co wymuszało zacinanie zestawu w opadzie. Szukanie ryb przy dnie było bezcelowe. Kolejnym niezbędnym czynnikiem sukcesu było regularne donęcanie małymi porcjami ziemi torfowej z jokersem. W moim przypadku pozwoliło mi to na utrzymanie ryb w obszarze mojego nęcenia.

 

Po wynikach można by sądzić, że był to występ tercetu: Michała Motowidełko, Piotra Korytka oraz Bartosza Tatygi. Michał jak wspominałem w pierwszej relacji tego sezonu będzie kąsał boleśnie i tak też się stało. Uzyskał wynik nie osiągalny dla nikogo, czyli 4000 pkt wagowych, co dało mu tzw. Pole position w cyklu o tytuł „ Mistrza Koła”.  Na drugim miejscu plasowałem się ja, czyli Piotr Korytek z wynikiem 2180 pkt wagowych. To kolejna pozycja, która daje dobre wyjście do uzyskania tytułu. Pragnę przypomnieć, iż były to moje pierwsze zawody w tym sezonie, ponieważ na pierwszych zaliczyłem nieobecność. Wynik ten dał mi podwójną radość, a to z powodu dobrej siódmej pozycji w klasyfikacji GP. J  Trzecie miejsce czekało na Bartosza Tatygę, który stresował mnie niesamowicie J, a to, dlatego, że Bartosz siedział po lewej stronie mojej miejscówki i widziałem jak „dziubie” drobnicę, czym wypracował wynik 1920 pkt wagowych. Z jednej strony to też pewien bonus dla zawodnika, ponieważ jeśli konkurenci odławiają regularnie to powoduje dodatkową motywację i skupienie do budowania swojego wyniku.

 

Pozostali zawodnicy niestety nie przeskoczyli progu 1000 pkt. Bliski był Marcin Kuźnicki osiągając pułap 860-ciu pkt. Zdarzyły się również pozycje niesklasyfikowane ze względu na brak ryb w siatce na koniec zawodów. Niestety w takim przypadku nie przydziela się punktów w klasyfikacji.

 

W klasyfikacji GP sezonu 2016 doszło do małej roszady jak i w czołówce tak i w pozostałych sektorach. Zaczynając od lidera to można było się spodziewać po Michale, że nie da się długo nacieszyć „żółtą koszulką” dla Damiana Halickiego, którego zepchnął na drugą pozycję tym samym obejmując pozycję lidera. Michałek nie omieszkał od razu zrobić bolącą przewagę punktową i obecnie stworzył 10-cio punktową różnicę do pozycji lidera. Bartosz Tatyga swoim wynikiem awansował aż o 5 pozycji i obecnie plasuje się na miejscu 3 tym samym stając się czołowym graczem o miejsce na pudle na koniec sezonu. Bartosz wyrównał wynik z Damianem i obaj obecnie uzbierali po 23 pkt. Nasz zasłużony senior Pan Mieczysław Sokołowski niestety zostaje zepchnięty o dwa oczka, co daje mu 4-tą pozycję w klasyfikacji. W drugim występie sezonu również jemu nie dopisało szczęście i wypracowując wynik 400 pkt. wagowych zajął 11-te miejsce. Mimo spadku Pan Mieczysław dalej pozostaje czołowym graczem w sezonie.  W klasyfikacji kolejnymi bolesnymi spadkami, bo aż o 5 pozycji uraczyli się Tadeusz Kikosicki oraz Marcin Grześkowiak. Kolega Tadeusz niestety wypracował na jeziorze Moczydło tylko 15 –tą pozycję natomiast Marcin Grześkowiak stratę swą zaliczył z powodu nieobecności, co zepchnęło go aż na pozycję 11-tą. Marcin będzie musiał się teraz mocno napracować, aby wrócić do gry o podium. Pamiętacie jak wspominałem wcześniej, że w tym sezonie w czołówce będzie ciasno? I tak też się dzieje! Rywalizacja będzie zacięta i to można wziąć za pewnik.

 

Na koniec chciałbym wspomnieć o jednym jakże ważnym aspekcie, a mianowicie o całym otoczeniu każdej imprezy. Nic nie dzieje się samo, a organizacją zazwyczaj zajmują się cisi bohaterowie. Mowa tu o Michale Motowidełko, naszym zacnym młodzieńcze, którego energia na szczęście odnawialna J pozwala nam cieszyć się za każdym razem wspaniałą atmosferą, jedzonkiem i napojami. Michał za swoją pasję do wędkarstwa oraz dobre serce zasłużył na nasz wielki szacunek i wdzięczność. Osobowość Michała określił bym następującymi słowami  „Miarą prawdziwego człowieka nie jest to ile i co potrafi, ale to ile daje od siebie dla innych” …… Dziękujemy Ci Michałku ;)

 

 

 

Do zobaczenia na drugiej turze o tytuł „Mistrza Koła”

                                                                                                Tekst: Piotr Korytek